Bracia wzorem do naśladowania
Piotr i Paweł Czubkowscy poprowadzili pojedynek z toporkami, w którym zwyciężył Marcin. W związku z tym „Farmę” opuściła Magda. W rozmowie z braćmi, zawodniczka MMA wyznała, że to właśnie oni zainspirowali ją do wzięcia udziału w show. - Miałam taką taktykę jak wy i wyszło zaje...! - mówiła na live chacie po odcinku. - Nie żałuję niczego. Nie mogłam nic zrobić inaczej - przekonuje.
Zmagania ponad miarę
- Jeśli chodzi o pojedynek, byłam troszkę za mała. Wydaje mi się, że gdybym dostała podest i miała te dziesięć centymetrów więcej. Robi to różnicę - zastanawiała się uczestniczka. - Pamiętajmy, że „Farmę” to nie tylko zwierzęta, ale władza, ciągnięcie żeby dojść do finału. Każdy ma pomysł na siebie - zauważyła Magda. Uczestniczka zdradziła, że rozmawiała po wszystkim z Amandą, która wytypowała ją do jak się okazało pożegnalnego wyzwania. Wyznała jej otwarcie, że nie trzyma za nią kciuków w drodze do finału. - Kibicuję osobie, która szanuje innych. Powinien wygrać ktoś, kto jest życzliwy - wytłumaczyła.
Doświadczenie i przyjaźnie zaprocentują
Pomimo trudności, związanych m.in. z głodem, Magdalena Żuchowska nie żałuje przygody na gospodarstwie. - Dla mnie to był duży sprawdzian, jak mocną mam psychikę - oceniła. - Byłam jedną z silniejszych osób, która by zrobiła tam wszystko. Tęskniłam nawet za cebulą! Za ziemniaczkiem! Wszystkim! - śmiała się zawodniczka MMA. Doświadczenie w reality show przyniosło jej nowe, owocne znajomości. - Uważam, że to są ludzie, z którymi będzie przyjaźń na lata. Są to osoby, które dały się poznać w programie i poza, mega prawdziwe - podkreśliła.
Które zwierzęta Magda polubiła najbardziej i dlaczego? Jakie ma plany na przyszłość? Zobacz całą rozmowę!
„Farma” od poniedziałku do piątku o godz. 20:00 w Telewizji POLSAT.