Niespodzianka! Czas na mały odpoczynek
◼ Przed najważniejszym dniem na farmie najlepiej spało się Maćkowi, który jako jedyny był w tym momencie pewny finału. - Duży spokój, Luna u boku przez większość nocy. Czy może być piękniej? - pytał z zadowoleniem. Niepewne swego losu były Renata, Amanda i Angelika.
◼ Wszyscy chcieli mieć obrządek za sobą jak najszybciej. Napięcie związane z nadchodzącym pojedynkiem wisiało w powietrzu. Dodatkowe nerwy pojawiły się wraz z przybyciem Szymona Karasia, który przyjechał do gospodarstwa ciągnikiem z podczepionym do niego wozem.
◼ Pytanie, czy uczestnicy poradzą sobie z dużą ilością piachu, było podchwytliwe, bo szybko okazało się, że farmerzy nie będą musieli go przerzucać. Zamiast tego „plażing” i „smażing” na słońcu. Z miejsca na twarzach uczestników pojawiły się uśmiechy.
Pożegnanie „Margaret”. Angelika znów wyróżniona
◼ Zanim farmerzy przystąpili do uczty, Angelika odczytała pożegnalny list „Margaret”. Uczestniczka napisała w nim, jak cenny dla niej był czas spędzony na farmie. - Był moim błogosławieństwem - podkreśliła. Zaznaczyła także, że „weszła słaba, a wyszła silna i szczęśliwa”.
◼ Co „Margaret” przekazała pozostałym farmerom? Renata została nazwana „królową kurową i farmową”, a Amanda „moją żmiją”. Maćkowi poradziła, żeby dbał o Lunę i o siebie, a Angelice, aby nigdy się nie poddawała. Okazało się, że kosz z przysmakami jest tylko dla 25-latki.
◼ Atmosfera na plaży była dobra, choć nie zabrakło uszczypliwości. - Mam nadzieję, że nie zostaniesz zdyskwalifikowana za tego gryza - mówił do Renaty Maciek, który miał do niej żal za wspieranie „Margaret” w trakcie pojedynku. - Tylko żartuję - zaznaczał posądzany o złośliwość.
Błotny tor i wyższa matematyka
◼ Po powrocie do gospodarstwa na uczestników czekały prowadzące i... niespodzianka w postaci toru przeszkód. - Dziś mamy dla was dwa pojedynki. W każdym z nich stawką jest jedno miejsce w finale - powiedziała farmerkom Ilona Krawczyńska. Emocje sięgały zenitu!
◼ Pierwszym z dwóch etapów było rozwiązanie zadania matematycznego. Po zapamiętaniu działania z pierwszej tablicy uczestniczki musiały przeczołgać się przez tor ziemny i wykonać obliczenia. Wynik to czterocyfrowy kod potrzebny do rozpoczęcia dalszej części - układanki.
◼ Amanda wystrzeliła jak z procy, a za nią na tor weszła Angelika. Renata przyjęła za to inną taktykę. Próbowała obliczyć działanie w pamięci i dopiero potem zająć się czołganiem. Wszystkie jednak musiały się wracać do pierwszej tabliczki, żeby upewnić się co do liczb.
Angelika ze wsparciem, ale to Amanda ułożyła sobie finał
◼ Emocje nie ułatwiały rozwiązania równania. Amanda i Renata musiały dokonać obliczeń ponownie, a Angelika miała problemy ze skupieniem i ukończeniem pierwszej próby uzyskania wyniku. Jeszcze raz pobiegła do tabliczki, aby odkryć, że pomyliła trójkę z siódemką.
◼ Drugi etap jako pierwszy rozpoczęła Amanda, a wkrótce po niej za układankę zabrała się Angelika. 25-latka nie zapamiętała wskazówki Szymona i o pomoc poprosiła stojącego obok prowadzących Maćka. Z kolei niepotrafiąca poprawnie obliczyć działania Renata poddała się.
◼ Pierwsza zadanie ukończyła Amanda, do której początkowo nie docierały słowa Ilony Krawczyńskiej. - Ułożyłaś sobie ten finał - dodała Marcelina Zawadzka. Na Renatę - która miała dobry wynik, ale nie znalazła zera na kłódce do wpisania kodu - i Angelikę czekało drugie starcie.
Oczekiwanie na pojedynek. Odmienne emocje
◼ Renata i Angelika przeżywały zmagania na swój sposób. Pierwsza z nich pogratulowała Amandzie i ze spokojem czekała na dalsze wydarzenia. Druga za to unikała rozmów z pozostałymi farmerami i płakała na osobności. - Nie sądziłam, że tak to mnie będzie boleć - mówiła.
◼ Amanda zabrała Angelikę na stronę, żeby dodać jej otuchy. - Zobacz, jaka jesteś silna - przekonywała załamaną 25-latkę. - Będzie dobrze, obiecuję ci to - zapewniała. Okazane wsparcie jednak jej nie przekonało. - Ja i tak wiem, że mi się nie uda. Czuję to - martwiła się.
Poprzeczka zawieszona wysoko. Budujemy wieżę!
◼ Na pojedynek Renata i Angelika szły, trzymając się za ręce. - W skrzynkach znajdują się drewniane klocki. Która pierwsza zbuduje wieżę o wysokości dwóch metrów, wygrywa - objaśniła Ilona Krawczyńska. - Musi ona ustać przez pięć sekund - podkreśliła prowadząca.
◼ Obie farmerki obrały inną strategię przy budowaniu wieży. Renata ekspresowo układała kolejne kawałki, a jej konstrukcja pięła się w górę. Sytuacja mogła się jednak zmienić dzięki radom Amandy i Maćka, którzy dopingowali młodszą z uczestniczek. Napięcie rosło...
◼ Rywalizacja się wyrównała. Zarówno Angelika jak i Renata ostatnie elementy ułożyły niemal w tym samym momencie. Pierwsza z nich błyskawicznie podniosła rękę, o czym zapomniała najstarsza z farmerek. Budowla wytrzymała regulaminowe pięć sekund. Zwycięstwo!
Wzruszający koniec. „Tak miało być”
◼ Rozemocjonowana Angelika uściskała Amandę w podziękowaniu za wcześniej okazane wsparcie i... rozpłakała się ze wzruszenia. Chwilę później wpadła w objęcia Renaty. - Przykro mi, Reniu - powiedziała 25-latka. - Nic nie szkodzi. Naprawdę - usłyszała w odpowiedzi.
◼ Renata zapytana, dlaczego nie podniosła ręki, przyznała, że myślała, że brakuje jej jeszcze klocka. - To nic. Trudno, tak miało być - oceniła, kiedy usłyszała, że jej budowla była kompletna. - Rozmawiałyśmy z Angeliką, że kto ma wygrać, ten wygra. Widocznie musiała ona - dodała.
◼ Słowa od prowadzących i przytulenie sprawiły, że Renata nie była w stanie powstrzymać łez. - Mam nadzieję, że moja rodzina będzie ze mnie dumna - powiedziała, a pozostali zapewnili, że tak będzie. Na koniec ze wzruszeniem pożegnała się z finałową trójką.
„Farma” - edycja 3, odcinek 39:
„Farma” od poniedziałku do piątku o godz. 20:00 w Polsacie.