Płeć piękna wygrała
Po raz pierwszy tytuł Super Farmerki trafił do kobiety. Angelika Kałużna sięgnęła po Złote Widły ku uciesze prowadzącej show. - Oczywiście mężczyźni też grali ogromną, wyjątkową rolę w tym sezonie, ale na samym końcu to dwie kobiety były w finale - podkreśla Marcelina Zawadzka w rozmowie z POLSAT.PL. - Będę szczera! Cieszę się, że wygrała kobieta, a jeszcze do tego taka wyjątkowa, promienista, taki nasz promyczek programu - dodaje.
Pewność siebie wzrosła
Triumfatorka w drodze po zwycięstwo dzielnie przezwyciężała słabości. Wygrała ostatni pojedynek o miejsce w finałowej trójce i wyeliminowała z gry Renatę Zalewską, ale przed decydującym rozstrzygnięciem u uczestniczki pojawiło się sporo emocji i zwątpienie. - Sama powiedziała takie słowa, że często na tej ostatniej prostej traci siłę, wiarę w siebie, że wiele razy prze do przodu, a potem okazuje się, że w ostatnim momencie sama podcina sobie skrzydła - komentuje Marcelina Zawadzka. Wysiłek włożony w pracę nad samą sobą nie poszedł jednak na marne i Angelika Kałużna może cieszyć się z wygranej.
Największe zaskoczenie to...
Choć prowadzące program bacznie przyglądają się temu, co dzieje się w gospodarstwie, Marcelina Zawadzka wskazuje, że szczególnie zaintrygowały ją spiski. - Nie wszystkie sytuacje i momenty jesteśmy w stanie wyłapać - stwierdza. - Na pewno konszachty uczestników były inne. I to było mocne! Przypominam sobie jednak pierwszą i drugą edycję. Oni również zawierali ze sobą sojusze - dostrzega prezenterka.
Będą nowi uczestnicy
Casting rozpoczął się już w trakcie finału. Co Marcelina Zawadzka ma do przekazania potencjalnym kandydatom do programu? - Zauważyliście po tych wszystkich edycjach, że każdy uczestnik, którego pytamy, nieważne, co by się działo w programie, mówi, że wziąłby w nim udział jeszcze raz. To jest chyba najlepszy dowód na to, że to wyjątkowa przygoda - zachęca.
Jak kobieta z charakterem
Co o trzecim sezonie mówi Ilona Krawczyńska? - To była edycja temperamentna, więc też do kobiety można ją porównać. Kobieta zmienną jest, więc i te odcinki były zmienne. Były piękne, emocjonalne, ale były też takie, których po prostu nie dało się słuchać, tak jak po prostu nie da się słuchać „kobity” - żartowała prowadząca show.
Zrozumieć uczestników
Podobnie jak Marcelinę Zawadzką, Ilonę Krawczyńską również dotknęły skomplikowane relacje farmerów. - Czasami było mi przykro, że dochodziło do aż tak ostrych wymian zdań, ale z drugiej strony ci ludzie naprawdę byli czasami na skraju wyczerpania emocjonalnego, fizycznego. Byli głodni, stęsknieni, zamknięci, odizolowani od wszystkiego - tłumaczy ich zachowanie.
Nigdy się nie poddawali
Jakie były najbardziej pozytywne aspekty sezonu według prezenterki? - To, co absolutnie kocham w uczestnikach tej edycji to jest wola walki - mówi, wspominając pojedynek nazywany „koala”, czyli wiszenie na belce. - Bardzo to szanowałam w uczestnikach, że gdy przychodziłyśmy, oni mieli absolutne sto procentu uwagi na tym, co do nich mówimy. Może doceniam to bardziej, bo w drugiej edycji tego nie mieliśmy - porównuje.
Życiowa szansa na odmianę losu
Gwiazda zachęca kolejnych śmiałków do spróbowania sił w gospodarstwie. - Zapraszam osoby, które chcą przeżyć przygodę życia. Ale też takie, które myślą, że już ich nic w życiu nie czeka. Takie osoby, które nie wierzą w siebie i chcą to zmienić. To jest naprawdę program, gdzie można przekroczyć swoje granice - przekonuje.
Dziękujemy za wspólne oglądanie 3. edycji programu „Farma” w Polsacie.