Czechowice-Dziedzice, województwo śląskie
Miasto powstało w latach pięćdziesiątych dwudziestego wieku z połączenia dwóch wsi. Stanowi ośrodek przemysłowy, a jego liczba mieszkańców oscyluje wokół 35 tysięcy. Na jednym z osiedli w małym mieszkaniu żyją pani Agnieszka, jej mąż Jan i ich szesnastoletni syn Olek. W zgłoszeniu pomogła im poruszona sąsiadka, pani Iwona.
Historia rodziny: Agnieszka i Jan Gorolowie z synem Aleksandrem
Choroba ukochanego syna
Pani Agnieszka i pan Jan poznali się dzięki pomocy... jej byłego chłopaka. - Umówiliśmy się, poszliśmy na frytki oraz kawę - wspomina z uśmiechem kobieta. Owocem ich miłości jest syn Olek, który niestety cierpi na rzadką chorobę genetyczną. - Miał dziesięć punktów przy porodzie - mówi mama. Dolegliwości zostały wykryte, gdy miał trzy lata.
Wyzwania codzienności
Rodzice Olka są osobami bardzo schorowanymi. Opieka nad niepełnosprawnym intelektualnie i ruchowo synem wymaga od nich dużego zaangażowania. - Jeździmy z nim do onkologa, genetyka, neurologa, ortopedy - wylicza pani Agnieszka.
Życie pośród zbędnych rzeczy
Trudną sytuację mieszkaniową rodziny pogarsza inna kwestia. Pełne bólu, smutne dzieciństwo pani Agnieszki zostawiło ślad w postaci potrzeby gromadzenia niepotrzebnych przedmiotów. - Podostawałam je od znajomych i nie miałam sił, żeby je układać. Jestem tym zmęczona - przyznaje kobieta.
Marzenia o własnym pokoju
Chodzący do szkoły specjalnej Olek ma wielu kolegów, ale nigdy nikogo nie zaprosił do mieszkania. - Wstydzę się, że nie mam swojego pokoju - przyznaje chłopiec, który ma utrudnione warunki do odrabiania lekcji i rozwijania swoich zainteresowań. Własna przestrzeń jest jego wielkim marzeniem.
Ciasne i zagracone mieszkanie
Małe pomieszczenia nie są przystosowane do potrzeb nastolatka. Cała trójka śpi w jednym pokoju, w którym trzeba się przedzierać przez nagromadzone rzeczy. Jedynym źródłem ciepła przez lata był piec kaflowy, ale obecnie jest nieczynny. Rodzina musi korzystać z przenośnych grzejników. Olek marzy o prysznicu, bo potrzebuje pomocy, aby dostać się do wysokiej wanny.
Dobra wiadomość, w którą ciężko uwierzyć
Wizyta Eli Romanowskiej jest dużym stresem dla pani Agnieszki. Po uspokojeniu kobiety na osobności z radością przekazuje im wiadomość o nadchodzącym remoncie. Po chwili niepewności kobieta rzuca się jej na szyję. - Jestem bardzo wzruszona - mówi. Jej mąż i syn także są wyraźnie przejęci.
Liczy się każdy centymetr
Ilość rzeczy w mieszkaniu robi wrażenie zarówno na kierującym pracami budowlanymi Wiesławie Nowobilskim, jak i architektce Marcie Kołdej. Zabezpieczanie dobytku rodziny trwa bardzo długo, ale efekty są zaskakujące. - Ile tu się miejsca zrobiło - ocenia z zachwytem Ela Romanowska. Przygotowany projekt zapewnia pokój dzienny, sypialnię dla rodziców z ciągiem szaf i wydzieloną przestrzeń dla Olka. Choć pracy jest dużo, to humor dopisuje, bo na placu budowy nie brakuje małych uszczypliwości.
Ważne spotkania. Porządki, polityka, informacje, a na koniec amerykańska uczta
Dla pani Agnieszki i pana Jana zostaje zorganizowane spotkanie z psycholog i psychoterapeutką Anną Zabrodzką, żeby porozmawiać o rozwiązaniu problemu nadmiernego gromadzenia rzeczy. Spełnione zostaje marzenie Olka o wizycie w sejmie i senacie. Dla chłopca ustalony został specjalny plan zwiedzania. Marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska wręcza mu pamiątkowy „zestaw senacki”. Do tego dochodzi wizyta całej rodziny w siedzibie Polsatu, aby zobaczyć, w jaki sposób powstają wydania programu „Wydarzenia”. Podsumowaniem przygotowanych atrakcji jest wyjście trójki bohaterów do amerykańskiej restauracji, gdzie mogą świętować udane wakacje.
Z uśmiechami na twarzy
Pomimo śnieżyc rodzina wraca w znakomitych humorach. Kilkudniowy odpoczynek w stolicy obfitował w różnorodne niespodzianki. Im bliżej do drzwi mieszkania, tym większe emocje. Jaka jest reakcja rodziny po przekroczeniu progu?
„Nasz nowy dom” - sezon 22, zobacz odcinek 303:
„Nasz nowy dom” w środę i czwartek o godz. 20:05 w Polsacie.