Bielsko-Biała, województwo śląskie
Największe miasto Beskidu Śląskiego. Powstałe formalnie w 1951 roku pełni funkcję centrum administracyjnego, gospodarczego, akademickiego i kulturalnego dla obszaru śląsko-małopolskiego pogranicza nazywanego czasem potocznie Podbeskidziem.
Historia rodziny: Anna Żemła z córką Emilią i synem Wojtkiem
Nieudane małżeństwo
Pani Anna od lat samotnie wychowuje dwójkę dzieci. - Na początku było bardzo fajnie. Gdy pojawiła się Emilka, gdy miała półtora roczku, to zaczęły się problemy. Mąż przestał chodzić do pracy. Był alkohol oczywiście - wspomina. Ojciec dzieci porzucił rodzinę, gdy Wojtek miał zaledwie pół roku. - Zadzwonił i powiedział, że odchodzi. To małżeństwo to nie był dobry pomysł. Z wyjątkiem dzieci - przyznaje.
Rodzinna tragedia
Przez kolejne lata kobieta miała wsparcie bliskich, ale w 2020 roku rodzina przeżyła tragedię. - Babcia zmarła na naszych rękach w domu. Trzy tygodnie później zawiozłam mamę do szpitala i po kolejnych trzech tygodniach dowiedziałam się, że nie ma dla niej ratunku - mówi pani Ania przyznając, że był to dla niej najgorszy okres w życiu.
Wsparcie ze strony dzieci
Pomimo trudnych warunków każdy daje z siebie wszystko, żeby codzienność była łatwiejsza. - Nie mam taty, mnie to nie interesuje. Mam super mamę i ją kocham z całego serca. Czuję się odpowiedzialny, bo jestem jedynym chłopakiem w tym domu. Robię pranie, myję garnki, sprzątam, przynoszę węgiel i drzewo - mówi jedenastoletni Wojtek.
Bez szans na poprawę warunków
Pensja pracującej w przedszkolu pani Ani nie wystarcza nawet na najmniejszy remont. Kobieta zdaje sobie sprawę, że to nie są odpowiednie warunki do wychowywania dzieci. Ma świadomość, że mogłyby zostać jej odebrane. - Wiem, że jakby wpadł tutaj MOPS, to byłoby ciężko - przyznaje.
Stuletni dom w katastrofalnym stanie
- Tynk sypie się do garnków, kapie na głowę jak pada deszcz - mówi o kuchni pani Ania. Grzyb i pleśń na suficie i ścianach są widoczne gołym okiem. Nikt nie ma swojej przestrzeni. Dzieci nie zapraszają znajomych z obawy przed ich komentarzami. - Czuję się wykluczona, bo jeden dom jest lepszy, a mój jest gorszy - mówi dwunastoletnia Emilia. W domu jest chłodno, a jedynym źródłem ogrzewania jest mała koza. Dzieci po powrocie ze szkoły czekają z rozpaleniem na mamę siedząc pod kocami lub kołdrami. Stara elektryka zagraża bezpieczeństwu i życiu domowników. Część domu miała zostać przystosowana na pokoje dla dzieci, ale prace stanęły.
Łzy szczęścia
Ela Romanowska wzrusza się przed ogłoszeniem decyzji, kiedy dostaje od dzieci rysunek przedstawiający jej ukochanego psa. - Wszyscy w Telewizji Polsat mówią o waszej rodzinie, dlatego tym bardziej się cieszę, że mogę wam powiedzieć, że stacja zadecydowała, że wyremontuje wasz dom - mówi z przejęciem. Pani Anna momentalnie się wzrusza i od razu przytula ukochane dzieci. - Ze szczęścia płakałam, jak się urodziły i... teraz - mówi. To dla tej wspaniałej rodziny początek nowego życia!
Ogrom pracy i nerwowa końcówka
Już samo obejrzenie domu z zewnątrz zwiastuje niezwykle trudne zadanie dla ekipy budowlanej. Bardziej wnikliwa inspekcja ujawnia śmiertelne niebezpieczeństwo, jakie groziło rodzinie. - To jest katastrofa budowlana. W każdej chwili strop groził zawaleniem - mówi Marta Kołdej. Wyburzanie i sprawdzanie oraz naprawianie konstrukcji oznacza mnóstwo. Architektka musi zmienić projekt pokoi dla dzieci, co ma swoje dalsze konsekwencje przy tworzeniu punktów elektrycznych. Ela Romanowska jest przerażona, kiedy składa wizytę na finiszu remontu. Czy ekipie uda się ze wszystkim zdążyć?
Integracja z rówieśnikami, piłkarski trening i stylizacja paznokci z mistrzynią świata
Pomimo wielu obowiązków na budowie Przemysław Oślak udaje się z rodziną do sali zabaw, gdzie na rodzeństwo czekają rówieśnicy z ich szkolnych klas. Pani Anna jest szczerze wzruszona, że pojawiło się tak wiele osób. Potem uwielbiający grać w piłkę nożną Emilia i Wojtek jadą z mamą i Elą Romanowską na trening z piłkarzami Craovii, a wita ich mający ponad sto występów w reprezentacji Polski Kamil Glik. Potem pani Anna bierze udział w lekcji robienia manicure z Joanną Bandurską, mistrzynią świata w stylizacji paznokci.
Ekipa odjechała w ostatniej chwili
Choć rodzina wyjechała już z hotelu, to ich dom nie jest jeszcze gotowy. Na budowie trwają ostatnie prace, a jeszcze trzeba zabrać sprzęt z podwórka. Kiedy dzielna trójka wychodzi z samochodu, po ekipie nie ma jednak już śladu.
„Nasz nowy dom” - sezon 22, zobacz odcinek 314:
„Nasz nowy dom” w środę i czwartek o godz. 20:05 w Polsacie.