Od wypadku do upadku?
Dominika Egorova (Jennifer Lawrence) to gwiazda moskiewskiego teatru Bolszoj. Jej występy podziwiają ważni politycy i oligarchowie. Niestety, na skutek wypadku jej kariera zostaje nagle przerwana, a co za tym idzie - pryskają również nadzieje lepsze życie z dala od nędzy. Na szczęście lub nieszczęście pojawia się tajemniczy funkcjonariusz rosyjskiego wywiadu (Matthias Schoenaerts), który oferuje mieszkanie oraz pomoc dla schorowanej matki baletnicy. W zamian żąda jednak kłopotliwej przysługi - dziewczyna ma zostać tzw. jaskółką, czyli specjalnie szkoloną uwodzicielką na usługach rosyjskich służb specjalnych.
Inne oblicze „Igrzysk śmierci”
Nowa agentka uczy się używać swojego ciała jako broni i robi wszystko, by nie utracić własnego „ja” w trakcie szkolenia, które zaprzecza godności człowieka. Jej pierwszym celem okazuje się Nate Nash (Joel Edgerton), agent CIA, który prowadzi tajną infiltrację rosyjskiego wywiadu. Dwoje młodych agentów wpada w pułapkę namiętności i kłamstw, która zagraża każdemu z nich, międzynarodowym sojuszom oraz bezpieczeństwu obu mocarstw. Trochę jak w poprzednim wspólnym filmie Jennifer Lawrence oraz reżysera Francisa Lawrence’a („Igrzyska śmierci”), tak i tu młoda, silna kobieta walczy o siebie przeciwko ściśle ustalonej hierarchii i autokratom. Tyle że tym razem jest to wersja pełna erotyzmu, czyli produkcja bardziej dla dorosłych niż dla młodzieży.
Erotyka kontrolowana
Nie jest to jednak kino erotyczne, a wręcz poprawnie przestrzegające wszelkich zasad obecnych w branży od czasu słynnej akcji #metoo. Tym bardziej że wyraźnie domagała się tego odtwórczyni głównej roli, która w 2014 roku padła ofiarą przestępstwa seksualnego (upokorzono ją, rozpowszechniając jej nagie zdjęcia). Jennifer Lawrence zgodziła się więc na sceny rozbierane, ale pod warunkiem, że będą realizowane na jej zasadach.
Świat postsowieckich szpiegów
Ale „Czerwona jaskółka” to nie tylko erotyka i modne konteksty. To także wiarygodnie pokazana postsowiecka rzeczywistość pełna rażącego rozwarstwienia, w której dzielnice nędzy sąsiadują z tymi ociekającymi bogactwem. To wszechobecny system, którego tajni agenci wciąż węszą i widzą oraz słyszą więcej, niż mogłoby się wydawać. To brutalne przesłuchania, prześladowanie ludzi, nadużywanie alkoholu i inne próby zagłuszania wyrzutów sumienia. Niezłe kino w doborowej obsadzie, które trzyma przy ekranie.
„Czerwona jaskółka” w poniedziałek 28 października o godz. 20:10 w Polsacie.