O czym jest film „Death Race: Wyścig śmierci”?
Spragnieni coraz bardziej brutalnych widowisk widzowie sportów ekstremalnych i reality show znajdują zaspokojenie swych żądz w wyjątkowo krwawy sposób. Otóż więzienia organizują transmitowane wyścigi bez moralnych hamulców dla najbardziej zwyrodniałych przestępców. Niektórzy mogą dzięki nim zginąć, inni zyskać wolność. Niesłusznie skazany za morderstwo Jansen Ames (Jason Statham), mistrz wyścigów NASCAR, okazuje się idealnym kandydatem do tej rywalizacji. Przynajmniej ze względów sportowych. Jego przeciwnicy, jak choćby Machine Gun Joe (Tyrese Gibson), radzą sobie równie dobrze, choć wcale nie są tak dobrymi kierowcami. Ale nie tylko sprawna jazda decyduje o zwycięstwie w tym ekstremalnie niebezpiecznym wyścigu. Co czeka Jansena - wolność czy śmierć?
Energetyczne kino, które trzyma w napięciu
Film Paula W.S. Andersona, twórcy takich hitów jak „Mortal Kombat”, „Obcy kontra Predator” czy serii „Resident Evil”, to swoista kumulacja atrakcji. Poza znanymi nazwiskami w obsadzie składa się na nią dynamiczna akcja, energetyczna muzyka, szybki montaż i spora dawka brutalności. W efekcie dostajemy dużą dawkę silnych wrażeń, emocji i rozrywki. Kino popularne, pełne zwrotów akcji i scen, których się łatwo nie zapomina. Nie ma w nim miejsca na nudę, bo trzyma w napięciu od początku do końca.
„Death Race: Wyścig śmierci” w poniedziałek 3 czerwca o godz. 20:05 w Polsacie.