- Aleksandra dla rodziny Dobrowolskich to czarny charakter, ale serial sięga głębiej i pokazuje ją jako dramatyczną postać...
- Na początku serialu Aleksandra rzeczywiście jest postacią dwuznaczną. Nie spodziewałam się, że ktokolwiek ją polubi. Wiadomo: wieloletnia kochanka rozbijająca dobre małżeństwo - okropne. Mam jednak nadzieję, że ostatni odcinek pozwoli pochylić się nad Aleksandrą jako człowiekiem i zrozumieć, że jest postacią tragiczną. Kobietą bardzo samotną, pogubioną, godną współczucia, która za wszelką cenę walczy o siebie i córkę.
- Co w niej było dla pani najciekawsze?
- Szukanie powodu, dla którego ludzie prowadzą podwójne życie. Odpowiedzi nie znalazłam, ale zrozumiałam, że nie zawsze jest to chęć niszczenia. Czasami miłość nie wybiera, a serce nie sługa…
- Matka wiele poświęca dla Zosi, ale też wiele oczekuje i wymaga. Jakie jest pani prywatne podejście do wychowania dzieci? Bardziej jest pani przewodniczką czy partnerką? A może to się zmienia z czasem?
- Aleksandra na pewno nie jest mną, ani ja Aleksandrą. Wychowywanie Zosi przypomina moje dzieciństwo. Było pełne zasad. Nie znosiłam tego, choć zawsze wywiązywałam się z zadań i byłam bardzo dobrą uczennicą. Moim dzieciom ofiarowałam partnerstwo. Nigdy nie przejmowaliśmy się ocenami i tym jak postrzegają nas inni, zawsze mówiłam im że nie warto przejmować się małymi sprawami. Staraliśmy się oboje z mężem, aby dzieci wiedziały, że mogą na nas liczyć. I to jest coś, co różni mnie od mojej bohaterki, bo nigdy nie byłam samotną matką. Moje dzieci mają pełną rodzinę. W ogóle jesteśmy bardzo rodzinni.
- Finałowy odcinek pozostawia widzów w niepewności co do losów pani bohaterki. Jako aktorka, jakie przyszłe losy wybrałaby pani dla niej?
- Sezon rzeczywiście kończy się spektakularnym zawieszeniem, jeśli chodzi o losy Aleksandry. Nie wiem, jak potoczy się jej życie. Ale gdybym mogła napisać scenariusz, to dałabym mojej bohaterce więcej miłości. I zaczarowałabym świat Zosi, żeby była szczęśliwa z Piotrem…
Wszystkie odcinki serialu „Bracia” dostępne w Polsat Box Go.