Będzie się działo!
Lata 20. XXI wieku. Podróżnicy w czasie przybywają właśnie do tej epoki z przykrą wiadomością: w roku 2051 ludzkość znajdzie się na krawędzi wyginięcia. Jedyną szansą na ocalenie naszej cywilizacji przed śmiercionośnymi kosmitami jest transport żołnierzy i cywilów z teraźniejszości na pola bitewne przyszłej wojny. Szanse na szczęśliwy powrót do domu i do swoich czasów nie są duże, ale czego się nie robi dla ratowania ludzkości?
Nauczyciel biologii i były komandos Dan Forester (Chris Pratt) zostaje ponownie wcielony do armii i wysłany do przyszłości za pomocą tunelu czasoprzestrzennego. Na miejscu ma okazję przekonać się, jak może wyglądać piekło na ziemi. Ten były sierżant Zielonych Beretów trafia do okrążonego przez kosmitów miejskiego labiryntu. Każdego dnia musi walczyć o przetrwanie. Gdy z wojskowego punktu widzenia wydaje się, że nie ma szans na ocalenie, żołnierz zaczyna korzystać ze swojej wiedzy biologicznej. Zdeterminowany, aby ocalić świat dla swojej córki, Dan Forester łączy siły z genialnym naukowcem (J.K. Simmons). Czy uda im się odmienić los planety?
Skok do przyszłości? Tylko z miłości
„Wojna o jutro” to jednak coś więcej niż pełne krwistej akcji kino science-fiction. W końcu główny bohater podejmuje ryzyko nie z czysto patriotycznych pobudek, lecz aby naprawić relacje rodzinne - zarówno z ojcem, jak i z córką. Ta pozornie mniej istotna warstwa filmu okazuje się odgrywać w nim istotną rolę, ponieważ walcząc z kosmicznymi bestiami, Dan tak naprawdę stara się naprawić błędy przeszłości (a może i z przyszłości?). Przy okazji dowiaduje się wiele o samym sobie, a także o ciężarze odpowiedzialności za przyszłe pokolenia. Ot dodatkowy wątek do refleksji pośród krwawej międzygatunkowej jatki. Emocjonujące kino akcji z przesłaniem.
„Wojna o jutro” w poniedziałek 16 września o 20:20 w Polsacie.