Początki bez podejrzeń
Pani Hanna udzieliła pożyczki Rafałowi C. na rozbudowę gospodarstwa rolnego. Na początku nie było problemów z płatnościami, jednak po pewnym czasie mężczyzna przestał płacić, a do oddania zostało ponad 900 tysięcy złotych. -Wielokrotnie rozmawialiśmy z dłużnikiem o konsekwencjach braku spłaty, odbywały się również spotkania z rodziną, a więc mieli oni świadomość długów ciążących na gospodarstwie - mówi pani Hanna.
Prokuratura bezradna?
Kobieta chciała załatwić sprawę polubownie, proponowała nawet Rafałowi C. spłaty ratalne, jednak nie doszło to do skutku. Sprawa została przekazana do prokuratury, a ta zleciła egzekucję majątku komornikowi sądowemu. Niestety, nawet upoważnienie komornika z sądu nie ma takiej mocy, jak pismo, które przedstawił Rafał C. Mężczyzna wskazał w nim bowiem, że całe gospodarstwo rolne zostało uznane jako miejsce kultu Kościoła Naturalnego - oznacza to, że wszystkie nieruchomości oraz ruchomości znajdujące się na posesji misjonarza... są święte i nie można ich zarekwirować. Co więcej, dochody ze sprzedaży mleka, jaką prowadzi Rafał C. na swoim gospodarstwie rolnym, również są przeznaczone na realizację celów religijnych.
Luka w prawie
Czym jest Kościół Naturalny? Powstał niespełna trzy lata temu i wiadomo o nim niewiele - nie ma również swojej oficjalnej siedziby. Sam misjonarz Rafał twierdzi, że nie może udzielać informacji o swojej misji. Czy dłużnik pani Hanny wykorzystał lukę w prawie? Czy rejestracja miejsc kultu to nowy sposób na uniknięcie odpowiedzialności? Odpowiedzi na pytania w materiale Leszka Dawidowicza.
„Państwo w Państwie” w niedzielę o godz. 19:30 w Polsacie.