Powrót w nowej roli
Sylwia Madeńska w programie Polsatu partnerowała w m.in. Mikołajowi Jędruszczakowi i Krzysztofowi Rutkowskiemu. W 15. edycji nie pojawia się na parkiecie jako trenerka, ale współpprowadzi „Kulisy Tańca z Gwiazdami”, które emitowane są po zakończeniu odcinka. - Nie ukrywam, że czuję się bardzo dobrze, ponieważ to nowe zadanie łączy moje dwie pasje. Lubię prowadzić eventy, na swoim Instagramie bardzo dużo też mówię do swoich odbiorców. Jak tylko mam możliwość gadania, to się cieszę - śmieje się.
View this post on Instagram
Zaufać współprowadzącej
Doświadczenie zarówno w tańcu, jak i przed mikrofonem, procentuje w programie. - Mogę wypowiadać się jako ekspertka tańca. Mam możliwość rozmowy z parami, które były najlepsze w danym odcinku albo z tą, która odpadła. „Kulisy Tańca z Gwiazdami” pokazują show od „kuchni”, a ja - ponieważ sama brałam udział w programie - tę „kuchnię” znam doskonale. To są ludzie od kostiumów, makijażu, fizjoterapeuci. Pary, które ze mną rozmawiają, czują się swobodnie, bo wiedzą, że ja byłam z tej drugiej strony. Łapię z nimi o wiele luźniejszy, fajniejszy kontakt - przyznała w rozmowie z POLSAT.PL.
Zbyt szybko się odsłonili?
- Poziom tej edycji jest bardzo wysoki. Niektóre pary być może popełniły lekki błąd, bo w pierwszym odcinku zatańczyły najlepiej (śmiech). Naprawdę było widać tę intensywną miesięczną pracę. Poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko - komentuje Sylwia Madeńska. Podczas inauguracji padły najwyższe noty, czyli cztery „dziesiątki”. Przyznano je Vanessie Aleksander i Michałowi Bartkiewiczowi. - Później te przygotowania trwają już tylko tydzień, więc pojawia się stres, zmęczenie. Wydaje mi się, że dalej będziemy widzieli niesamowity rozwój par - dodaje tancerka.
Mogłoby być ostrzej?
W wywiadzie dla POLSAT.PL Sylwia Madeńska wspomina również o koledze z parkietu, który teraz jest jurorem show. To jego druga edycja w tej wyjątkowej roli. - Rafał Maserak zawsze miał mocną, przyciągającą energię. Zawsze przyciągał moją uwagę, gdy mieliśmy próby do „Tańca z Gwiazdami”. Pomimo że wiedziałam, co zatańczy, zawsze było miło to zobaczyć jeszcze raz. To jest showman - wspomina. Jak według niej mężczyzna radzi sobie za stolikiem sędziowskim? - Jedyne czego się spodziewałam to to, że będzie surowszy (śmiech). Myślałam, że będzie ostrzej oceniał, ale zdaje sobie sprawę z tego, że to jest program rozrywkowy - stwierdza.
View this post on Instagram
Wartość dodana show
Tancerka ocenia również inną nową postać w jury. - Nie spotkałam nigdy Tomka Wygody na drodze w swoim szkoleniu, ale on wnosi fajną, nową jakość, szczególnie dla aktorów - mówi. - To na pewno jest wartościowe. W tańcu ta strona aktorstwa jest bardzo ważna. Zdarzają się osoby, które świetnie tańczą, a na twarzy mają... no nic. To od razu widać, bo w tańcu również chodzi o emocje - kontynuuje.
Dalsza droga po Kryształową Kulę
Sylwia Madeńska ma również kilka słów dla gwiazd i ich nauczycieli, którzy pozostają w walce o nagrodę główną. - Wiem, że pary ciężko pracują i też fajnie trzymają się w grupie. To na pewno jest bardzo budujące. Jeśli miałabym dla nich jakąś radę, to chyba tylko to, żeby utrzymywali poziom, który pokazali w pierwszym odcinku - stwierdza.
Kto w przyszłości na parkiecie?
Ola Kot, z którą Sylwia Madeńska prowadzi „Kulisy”, próbowała swoich sił w dziesiątym sezonie show. Jedyną osobą, która jeszcze nie wystąpiła w „Tańcu z Gwiazdami” z tria gospodarzy programu, jest Jankes, prezenter ESKA TV. - Mam cichą nadzieję, że zaciągnę Jankesa na lekcję tańca. Do tej pory nie miałam jeszcze możliwości sprawdzenia jego umiejętności, ale jedno wiem na pewno: to showman. Uważam, że jego energię można trochę porównać do energii Rafała Maseraka. Wydaje mi się, że nawet gdyby Jankesowi nie wychodziły kroki, to nadrobiłby osobowością - przekonuje.
View this post on Instagram
„Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami” w niedzielę o godz. 19:55 w Polsacie.