Początek problemów
Mateusz Dudkiewicz to młody mężczyzna, który w pewnym momencie miał trafić w „złe towarzystwo” i żeby mu zaimponować, zaczął kraść. Według jego rodziny nie chodziło o wzbogacenie się, a jedynie o zyskanie uznania kolegów i partnerki. To dlatego w lipcu 2023 roku trafił do Zakładu Karnego w Płocku.
Nagłe załamanie zdrowotne
Jak twierdzi rodzina, poza problemami z kręgosłupem mężczyzna nigdy nie skarżył się na inne dolegliwości. Od października mówił najbliższym, że podupada na zdrowiu. Pan Mateusz miał nie trzymać moczu, mieć problemy poruszaniem się, zdarzył mu się atak padaczki. Na początku tego roku nie był już w stanie wyjść na widzenie z matką.
Winni pracownicy więzienia?
Rodzina nie była oficjalnie informowana o stanie zdrowia pana Mateusza. Wszystkie informacje uzyskiwała albo od niego w czasie rozmów telefonicznych, albo od współwięźniów w późniejszym okresie, kiedy pan Mateusz nie był już w stanie podjeść do telefonu. Oprócz braku odpowiedniego leczenia w zakładzie karnym miał być przez pracowników więzienia bity i poniżany.
Tragiczny finał
To rodzina pana Mateusza w marcu złożyła wniosek o przerwę w odbywaniu kary, aby zabrać chorego do szpitala. Na to nie zgodził się sąd. Trzy tygodnie później pan Mateusz w stanie agonalnym trafił do szpitala. Był niemal zupełnie sparaliżowany, nie ruszał rękami i nogami, a kontakt z nim był znikomy. Wtedy sam dyrektor zakładu karnego wniósł o przerwę w odbywaniu kary. Po kilku miesiącach walki o życie 27 lipca Mateusz Dudkiewicz zmarł.
Jakie warunki panują w zakładzie karnym w Płocku? Czy służba więzienna zareagowała na czas? Czy człowiek, który trafia do więzienia, traci swoje podstawowe prawa?
Odpowiedź na te oraz na inne pytania w programie „Państwo w Państwie”.
„Państwo w Państwie” w niedzielę o godz. 19:30 w Telewizji POLSAT.