- Wrocław jest chyba dla pani ważnym miejscem w życiu. Czy podczas pracy na planie nadal czuje pani sentyment do tego miasta?
- Tak, z przyjemnością zawsze przyjeżdżam do Wrocławia. Jest to już kompletnie inne miasto niż w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy to po raz pierwszy tu trafiłam. Jak wszystkie miasta w Polsce, Wrocław bardzo się zmienił. Jeżeli miałabym wskazać punkty na mapie miasta, które są mi bliskie, to z pewnością Teatr Polski, Opera Wrocławska czy Krzyki i Aleja Dębowa, gdzie siedzibę miał Teatr Pantomimy Henryka Tomaszewskiego, tam spędziłam prawie rok po maturze.
- Jak trafiła Pani do serialu? Jak mówiła w jednym z wywiadów Urszula Dębska, początkowo rolę Grażyny Weksler miała zagrać inna aktorka…
- Naprawdę? Nawet o tym nie wiedziałam. Po prostu dostałam propozycję zagrania w tym serialu. Trochę w ciemno przyjęłam tę rolę, bo byłam pewna, że ta postać pojawi się w kilku lub kilkunastu odcinkach i zniknie. Że to postać towarzysząca jednej z głównych bohaterek - Sabinie. Razem ze mną pojawił się w serialu ojciec Sabiny, czyli Karol Strasburger. Nie spodziewałam się, że na tyle lat tu zagościmy. Widzowie pokochali postać Karola Wekslera, ale skoro ja też ciągle tu gram, to przypuszczam, że mnie również trochę lubią (śmiech).
- Czy to, że wcieliła się pani w postać, o tym samym imieniu było ułatwieniem, czy wprost przeciwnie?
- To nie ma większego znaczenia. No może tylko takie, że nie myli się widzom. Widzowie innego serialu, w którym gram, długo do mnie wołali na ulicy: „Pani Basiu!”. W przypadku Grażyny Weksler to nie wchodzi w grę (śmiech).
- Czy po jakimś czasie nie czuła Pani zmęczenia graną przez siebie postacią?
- Nie, na szczęście Grażyna Weksler jest bardzo nieprzewidywalna. Dlatego naprawdę lubię ją grać. Zachowuje się dość abstrakcyjnie. Raz uwielbia Marysię i się z nią przyjaźni, a potem nagle zaczyna ją tępić. Jako aktorka muszę trochę pogłówkować, żeby zrozumieć psychologię tej postaci.
- Które cechy łączą panią z postacią graną w serialu?
- Jestem z całą pewnością w życiu prywatnym bardziej stabilna emocjonalnie od Grażyny, na szczęście.
- Która scena w ciągu 16 lat gry w serialu najbardziej zapadła pani w pamięć?
- Zdecydowanie sceny z Pawłem Kruczem, czyli kiedy scenarzyści napisali mi wątek romansu z chłopakiem, który mógłby być moim synem. Nie dość, że Paweł był bardzo młody, miał wtedy chyba 24 lata, to jeszcze wyglądał jak nastolatek. To było dziwne dla nas obojga, ale najzabawniejsze było, jak reagowali ludzie, kiedy nasz wątek znalazł się w emisji. Ta sytuacja romansowa nie mieściła się w głowie tylko mężczyznom. Bo kobiety były bardzo zadowolone i uważały, że to bardzo prawdopodobna sytuacja, a różnica wieku w ogóle nie przeszkadza, wręcz prawie jej nie widać (śmiech).
- Czy historie takie jak Grażyny Weksler, która pokonała raka, wpływają na wzrost świadomości o profilaktyce? Prywatnie była pani wielokrotnie ambasadorką różnych kampanii społecznych.
- Rolą serialu codziennego nie jest tylko opowiadanie zajmujących historyjek. Jeżeli możemy zwrócić uwagę widzów i powiedzieć w jakimś wątku „Hej, badajcie się, bo to jest ważne”, to robimy to. Tak samo zabieramy głos w dyskusji, poruszając różne społeczne problemy. Oswajamy widzów z tym, czego nie znają, a jak nie znają, to są podejrzliwi, nieufni.
- Grażyna Weksler przechodzi trudne chwile związane ze zdradą partnera oraz powiązaną z tym utratę przyjaciółki. Czy jest w stanie wybaczyć Michałowi i Ewie?
- Mam nadzieję, że nie, bo już raz wybaczała Michałowi. Mam nadzieję, bo tak jak moja bohaterka uważam, że jednorazową wpadkę można, a nawet trzeba wybaczyć - w końcu nikt nie jest doskonały, każdemu błędy się zdarzają… Drugi raz jednak to już recydywa, nie do wybaczenia i liczę, że Grażyna mimo starań Michała będzie rozsądna. Ewa również nie powinna liczyć na powrót do przyjaźni, bo podpadła Grażynie już drugi raz.
- Niektórzy fani serialu widzieliby jako parę Grażynę i Karola. Dlaczego pani zdaniem to zły pomysł? Zbyt duża różnica charakterów?
- Jak wiadomo Grażyna i Karol są od wielu lat rozwiedzionym małżeństwem. To silne osobowości, każde z nich prowadzi własny, poważny biznes. Kiedyś scenarzyści napisali taki wątek, że Karol próbuje na nowo podrywać Grażynę, ale szybko został sprowadzony na ziemię. Nie wiem, co musiałoby się stać, żeby ta para mogła być razem. Choć w tym serialu naprawdę nic nie wiadomo.
„Pierwsza miłość” od poniedziałku do piątku o godz. 18:00 w Telewizji POLSAT.