Awantura w szale emocji
To, co najbardziej zadziwia Krzysztofa Ibisza to strategie drużyn w licytacjach. - To, że ludzie w pewnym momencie podejmują ogromne ryzyko. Albo grają kompletnie nieracjonalnie, albo ryzykują i mylą się tu, gdzie nie powinni. Albo przeciwnie, nie ryzykują tu, gdzie każdy przy telewizorze widzi, że to jest ten moment, kiedy powinni zagrać o wszystko, aby zwiększyć swoje szanse na sukces w tym programie - mówi prowadzący.
Wszystkowiedzący uczestnicy
- Zaskakuje mnie też wiedza. Nasi Mistrzowie przeszli z pierwszego sezonu do drugiego, ale nie mogę zdradzić, jak się dalej potoczą ich losy. To po prostu fantastyczna drużyna, a jaka ogromna wiedza. Kiedy wymyśliliśmy ten teleturniej wiele lat temu, wpadliśmy na szatański pomysł, że w drużynie mamy cztery osoby. One się mogą uzupełniać wiedzą, czyli tak naprawdę wiedza tej drużyny jest ogromna - przyznaje Krzysztof Ibisz.
Rozważne odpowiedzi
Olbrzymim atutem jest to, że widzowie są świadkami ich narad przed odpowiedzią. - Słyszymy, jak oni rozmawiają z sobą. To jest tak fascynujące. Słyszę to, co mówią, jak są blisko poprawnej odpowiedzi, a potem nagle się oddalają, potem ktoś ich przekonuje... Już sama ta minuta, którą mają na zastanowienie, jest osobnym show. I to jest fantastyczne! Wiele jest takich elementów. To po prostu świetnie wymyślony teleturniej - mówi z dumą gospodarz „Awantury o kasę”.
„Awantura o kasę” w sobotę i niedzielę o godz. 17:30 w Polsacie.