Ingerencja „siły wyższej”
Tomasz Wolny przyznaje, że nie od razu zgodził się na udział w programie. - Kiedy za pierwszym razem do mnie zadzwoniono, to uśmiechnąłem się, bardzo grzecznie podziękowałem i odmówiłem. Wróciłem do domu, mówiąc: Kochanie nie uwierzysz, ale zadzwonili do mnie z „Tańca z gwiazdami” i oczywiście nie zgodziłem się - relacjonuje, zaznaczając, że zwykle w najważniejszych kwestiach mówią z żoną jednym głosem.
Tym razem jednak miała odmienne zdanie. - Agata wybuchła takim entuzjastycznym krzykiem, niemal panicznym: Nie! Musisz iść! Nauczysz się tańczyć, będziesz mnie zabierał na tańce! - i jak tłumaczy dziennikarz, to już przesądziło sprawę. - Wyznaję jedną, jedyną możliwą zasadę, że „Happy wife - Happy life”, czyli „szczęśliwa żona, to szczęśliwe życie”. Więc mimo że jeszcze ten proces decyzyjny u nas, a przede wszystkim u mnie trwał miesiąc, to już wtedy wiedziałem, że decyzja zapadła. Oczywiście to ją podejmuję i ja mam ostatnie słowo, które brzmi: „Tak jest, kochanie” - śmieje się Tomasz Wolny.
W rytmie hip-hopu
Tomasz Wolny w tańcu ma dobre chęci, ale jak przyznaje, musi podszkolić swoje umiejętności. - Agata uwielbia tańczyć, a ja lubię tańczyć, ale nie umiem. Muzyka mi w tańcu zupełnie nie przeszkadza (śmiech). Ja jestem chłopakiem z osiedla, moją muzyką jest rap. A tam są specyficzne kocie ruchy, niekoniecznie zbliżone do tych standardowych tańców. Jestem naturszczykiem - podkreśla.
Sport górą!
Jak dodaje, to właśnie muzyka ulicy najlepiej go definiuje, chociaż ma też słabość do tanga. - To był nasz pierwszy taniec na weselu. Byliśmy też w Argentynie, mieszkaliśmy tam przez parę tygodni. Agata chodziła na tango, ja też byłem na paru lekcjach, ale koniec końców ja skończyłem na brazylijskim jiu-jitsu, czyli na zapasach w Buenos Aires - przyznaje rozbrajająco.
Jego światem jest sport i ma nadzieję, że to będzie jego atutem w „Tańcu z Gwiazdami”. - To, co mnie na pewno bardzo pociąga to wyzwanie sportowe. Zawsze chciałem być sportowcem, chociaż zawodowym nigdy nie byłem, ale całe życie jestem bardzo aktywny sportowo. W programie mamy ten niezwykły komfort, że zamykają nas na sali treningowej, jesteśmy zabezpieczeni pod każdym możliwym względem, no i nic, tylko trenować. To mi pasuje - mówi w rozmowie z POLSAT.PL.
Pokonać stres i perfekcjonizm
Na drodze do tej tanecznej przygody życia może mu jednak stanąć na przeszkodzie dążenie do idealnego wykonania zadania. - Jest to dla mnie potężne wyzwanie pod kątem wyjścia ze strefy komfortu. Zmierzenia się z takim perfekcjonizmem, do którego dążę na co dzień. Poczuciem, żeby nie zawieść innych. To nie pomaga. Jak sobie z tym poradzę, to będę w stanie znaleźć w tym frajdę i zabawę. Wtedy to już tylko ogień! - zapewnia z przekonaniem.
„Dancing with the Stars. Taniec z Gwiazdami” w niedzielę o godz. 19:55 w Polsacie.