Niezmienna zasada
Szymon Karaś ocenił podejście uczestników do pracy w czwartej edycji programu „Farma”. - Powtarzamy, że zwierzęta są najważniejsze już od trzech edycji. Myślę, że uczestnicy przy zgłoszeniu się do programu to wiedzą. Tutaj też tak było. Było widać w programie, jak oni dbali o te zwierzęta. Wiadomo, że nie mieli styczności z takimi zwierzętami gospodarskimi i początki mieli trudne, ale im dalej w programie, tym szło im coraz lepiej - powiedział w wywiadzie dla POLSAT.PL po zakończeniu finału.
Nowe postacie w programie
Ekspert od spraw rolnictwa miał w tym sezonie pomoc - Beatę Oleszek-Pierchałę, która zajęła się sprawami kulinarnymi. Nową twarzą była również Milena Krawczyńska, siostra Ilony, która poprowadziła z nią show. - Najgorsze jest utrzymanie naszych emocji przed uczestnikami. Nie ma dubli. Uczestnicy mogą pokazać prawdziwe emocje, a dla nas, utrzymać tę powagę jest ciężko. Myślę, że Milena z tym walczyła, ale poradziła sobie nieźle - ocenił mężczyzna.
„Farma” po raz piąty
To nie koniec zmagań w gospodarstwie, bo w trakcie finału ogłoszono start castingów do kolejnej edycji. - Każdy widzi, jaki to program, co tu się dzieje, ile też wszyscy, którzy pracują przy produkcji tego programu, wkładają serca w niego, ile to kosztuje przygotowań. Myślę, że jeśli ktoś chce zaznać takiego spotkania z naturą i zwierzętami, pobyć z nimi, nauczyć się też czegoś nowego, dojenia krowy czy obcowania z tymi wszystkim zwierzętami, to zachęcam, zgłaszajcie się na casting - zachęcał Szymon Karaś.
„Farma” - edycja 4, odcinek 40: