Pogoda nie sprzyja, ale...
Początek roku to specyficzny czas na remonty. Z jakiego rodzaju wyzwaniami mierzyła się ekipa? - Niskie temperatury, deszcz, uciekający czas, czy farba, która ciężko schnie przy takiej pogodzie. Dodatkowo „niespodzianki” ukryte w ścianach czy dachu... Można by tak wyliczać i wyliczać. Wszyscy jednak dokładają wszelkich starań, żeby nie wpłynęło to na efekt końcowy i żeby rodzina, mimo chwilowych utrudnień, mogła wrócić do domu - opowiada Ela Romanowska.
Wyjątkowy apel
Prowadząca przed startem 24. sezonu zwróciła się z prośbą do widzów. W jakiej sprawie? - Mamy nadzieję, że oglądający pokochają naszych bohaterów i wesprą ich w naszych mediach społecznościowych dobrym słowem. Pomoc okazują nam gwiazdy, które otwierają swoje serca, żeby wesprzeć „nasze” rodziny i dać im zastrzyk pozytywnej energii. To cudowne uczucie, gdy jest się świadkiem tego, jak dobro powiększa swój zasięg - podkreśla.
Warto dać sobie szansę
Pierwszym krokiem do zmiany jest wysłanie zgłoszenia do programu. To jednak nie zawsze jest łatwa decyzja. - Najtrudniej jest znaleźć w sobie siłę, żeby o tę pomoc poprosić. Często myślimy, że jest to oznaka słabości, a to nieprawda, szczególnie gdy walczymy o lepsze jutro dla swoich bliskich - podkreśla Ela Romanowska i wskazuje, co w programie jest najistotniejsze. - Kolejne rodziny otrzymają szansę na lepsze jutro. Po pięciu dniach będą wracać do swoich bezpiecznych domów. Najważniejsze jest, że nasi bohaterowie dzięki remontom zyskują poczucie bezpieczeństwa i możliwość skupienia się na innych problemach, które często ich trapią.
Zwieńczeniem odcinka często bywają łzy. Jak odbiera je Ela Romanowska i pracująca nad remontem ekipa? - Łzy radości często są oznaką ulgi, wyrazem szczęścia. Dla nas to największa nagroda, poczucie i świadomość, że dla „naszych” rodzin rozpocznie się nowy, lepszy rozdział ich życia! - podsumowuje prowadząca „Nasz nowy dom”.
„Nasz nowy dom” w czwartek o godz. 20:10 w Polsacie.