2017-12-07

Zygmunt Chajzer o programie, który zmienił jego życie

Prowadzący „Idź na całość” wspomina jeden z największych hitów Polsatu. Z okazji 25-lecia stacji specjalnie dla POLSAT.PL opowiada o kuriozalnych pomyłkach, pierwszej publiczności, która siedziała na baczność i kocie Zonku, który był marzeniem dzieci. A także o tych dzieciach - dzisiaj dorosłych, lecz wciąż pamiętających program.

- Jaką rolę odegrał Polsat w pana życiu?
- Pokazywałem się już w telewizji, m.in. w TVP2, przed programem „Idź na całość”, ale tak naprawdę moja przygoda z tym medium rozpoczęła się w roku 1996 od wygrania castingu na prowadzącego ten teleturniej. Ten program odegrał kluczową rolę w mojej karierze i niewątpliwie był to najważniejszy program w moim życiu.

- Jakieś wspomnienie z „Idź na całość” szczególnie utkwiło panu w pamięci?
- Takich wspomnień jest multum. Zaczęło się od tego, że program nie był w Polsce znany i brakowało nam publiczności. Nagrywaliśmy pierwszy odcinek i zaskoczyło mnie, że mamy pełną widownię, na której było ponad trzysta miejsc. Tylko ci widzowie jakoś dziwnie wyglądali - w większości młodzi ludzie, krótko ostrzyżeni, siedzący niemal na baczność. Okazało się, że sprytny kierownik planu wpadł na pomysł, żeby zaprosić jednostkę wojskową. Pierwsze nagrody wygrywali więc żołnierze w czasie krótkiej przepustki na udział w programie „Idź na całość”.

- A czy w tak przyjemnie wyglądającym programie zdarzały się też stresujące chwile?
- To były lata dziewięćdziesiąte, więc nie korzystałem z podpowiedzi obecnie powszechnego „ucha”. Nie miałem osoby, która wskaże kogo wybrać czy jaką kolejną propozycję złożyć grającemu. Miałem tylko osobę, która prowadziła mnie na planie i czasem spoza linii kamer wskazywała, którą bramkę mam zaproponować, który rekwizyt czy którą nagrodę. I to było stresujące, bo strasznie dużo trzeba było pomieścić w pamięci, po czym zresetować się i od razu być gotowym do kolejnej gry.

- Zdarzyła się jakaś spektakularna pomyłka, na przykład ktoś miał wygrać samochód, a otrzymał Zonka?
- Nie, to zawsze była kwestia decyzji grających. Nie miałem wpływu na to, co zrobią uczestnicy, ale zdarzało się, że staraliśmy się wręczać charakterystyczne nagrody ludziom, którzy byli do tych nagród predestynowani. Był kiedyś żywy koń do wygrania, a wśród uczestników była osoba, która jeździła konno, lubiła konie i miała warunki do tego, żeby tego konia przyjąć. Ale wskutek różnych zbiegów okoliczności i zamieszania na planie osoba, o której myśleliśmy, że tego konia będzie miała szansę wygrać, otrzymała komplet damskiej bielizny. A to był mężczyzna. Natomiast koń trafił do pani, która mieszkała w bloku na siódmym piętrze.

- Zdarza się, że ludzie wspominają w pana obecności „Idź na całość”?
- Oczywiście, że tak - dzieciaki masowo oglądały ten program, rozgrywały teleturniej, były w domach całe przedstawienia, ludzie budowali trzy bramki, wręczali sobie nagrody i był też Zonk, który był marzeniem dzieci. Te dzieciaki w tej chwili mają po dwadzieścia-parę, trzydzieści-parę lat. To był program ich młodości. Zdarza mi się ich spotykać i często w mojej obecności wspominają „Idź na całość”. Zdarza mi się również spotykać ludzi, którzy brali udział w tym programie, wygrywali nagrody i często mają je w domach do dzisiaj. Bo jeśli był to komplet solidnych mebli, to one wciąż funkcjonują. W ten sposób ten program żyje swoim życiem do tej pory.

- Jak pan uważa, czym Polsat w ciągu minionych dwudziestu pięciu lat zasłużył sobie na tak mocną pozycję na polskim rynku mediów i rozrywki?
- Polsat bardzo uważnie wsłuchiwał się w głosy widzów, zawsze starał się nadążać za ich oczekiwaniami. Przy wyborze charakteru programów czy filmów kierował się przede wszystkim tym, czego potrzebuje widz. Nie wciskał tak zwanego kitu i własnej wersji wszystkiego dookoła, tylko starał się wsłuchiwać w marzenia widzów, a następnie je spełniać.

„25 lat Polsatu: Gala z Teatru Wielkiego” w poniedziałek 11 grudnia o godz. 20:00 w Telewizji POLSAT.

Zobacz także:
Janusz Panasewicz: Polsat ma na siebie pomysł
Elżbieta Zapendowska i jej droga na pierwszy plan
Maciej Dowbor: Nie sądziłem, że tak to się wszystko potoczy
Dorota Gawryluk: Widzowie cenią rzetelność i obiektywizm
Jarosław Gugała na 25-lecie Polsatu. Co wspomina?
Marek Horczyczak i jego ćwierć wieku w Polsacie
25 lat Polsatu: Pamiętacie „Na każdy temat”?
Smakowite wspomnienia z okazji 25. urodzin Polsatu
Pamiętacie „Idź na całość” i kota Zonka? To były czasy!
25 lat Polsatu: Poznaj historię i przełomowe momenty
11 grudnia multimedialny koncert jubileuszowy