- Czym na co dzień zajmuje się Honorata Witańska?
- Aktualnie pracą. Jestem cały czas na planie trzech seriali. "Policjantki i Policjanci" powstają we Wrocławiu. Zdjęcia do innych produkcji odbywają się w Warszawie. Pracuję też w Teatrze Muzycznym w Toruniu, więc muszę dzielić życie między trzy miasta. Na razie mi się to udaje, choć nie jest łatwo. Jeśli chodzi o czas prywatny, to mam go bardzo mało, a zdarza się, że w ogóle. Jeśli już jednak znajdę chwilę dla siebie, to idę na siłownię, załatwiam przyziemne sprawy na mieście lub po prostu zwyczajnie odpoczywam. Na szczęście lubię swój zawód, więc czasami nawet praca jest mnie w stanie zrelaksować.
- Jak pani myśli - skąd popularność seriali o tematyce kryminalnej?
- Tematyka kryminalna rzeczywiście stała się ostatnio bardzo popularna. Myślę, że wynika to z racji lepszego dostępu do informacji, a co za tym idzie, możliwości podejrzenia, jak naprawdę wygląda życie policjantów, służb specjalnych czy w ogóle mundurowych. Dodatkowo często scenariusze tych produkcji oparte są na prawdziwych historiach, a to zawsze ogląda się chętniej, bo treść na starcie jest bliższa i bardziej przystępna. No i wydźwięk takich produkcji poszerza nasze horyzonty, a co za tym idzie - zwiększa społeczną świadomość.
Zobacz oficjalny fan page aktorki w mediach społecznościowych
- Lubi pani adrenalinę?
- Lubię. Jednak im jestem starsza, tym bardziej rozumiem, że trzeba podchodzić do niej z szacunkiem. Kiedyś szybko jeździłam sportowym motocyklem i uprawiałam sporty ekstremalne. Zdarzało mi się nawet skakać z wież. Byłam tam, gdzie można było podnieść sobie ciśnienie. Jednak mój zawód wymaga stuprocentowej sprawności fizycznej i nie mogę za mocno eksperymentować. Motocykl sprzedałam, ale kupiłam sportowe auto, więc zrobiłam malutki ukłon w stronę własnego bezpieczeństwa. Owszem, nadal zdarza mi się czasem poszarżować, jednak jest w tym jakiś rozsądek - staram się to robić w kontrolowanych warunkach, z większą świadomością i wyobraźnią.
- Jak odnajduje się pani w roli policjantki w serialu „Policjantki i Policjanci”?
- Bardzo lubię pracować w tym serialu, a moją rolę darzę wielką sympatią, bo jest bardzo zbliżona do mojej energetyki. Jestem na co dzień dość żywiołowa, a moja postać pozwala mi tę żywiołowość wykorzystać. Rola Karoliny daje mi też dużą satysfakcję, bo jest zupełnie inna niż te, które grałam do tej pory. Dodatkowo zawsze lubiłam tematykę kryminalną i myślałam, że fajnie byłoby zagrać policjantkę. Czułam, że miałabym spore szanse na odnalezienie się w takim klimacie. W „Policjantkach i Policjantach” odkryłam, że bardzo dobrze się czuję w mundurze, co jest dla mnie sporym zaskoczeniem. Przyznaję, że bałam się monotonii tego kostiumu, bo jednak spędzamy w nim 90 procent czasu na planie. Moje obawy okazały się bezpodstawne, bo wkładając mundur czuję się spójna ze swoją postacią.
- Czy w jakiś szczególny sposób przygotowywała się pani do tej roli?
- Na studiach mówiono mi, że aktor ma być zawsze gotowy, bo nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie do niego rola wymagająca sprawności fizycznej. Nie jesteśmy w Hollywood - w Polsce nie dostaje się na przygotowanie roli 12 miesięcy wraz ze sztabem fachowców. Uważam, że moim obowiązkiem jako aktorki jest bycie w formie fizycznej 365 dni w roku. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że zostałabym wykluczona z ubiegania się o dobrą rolę tylko dlatego, że nie jestem wystarczająco sprawna bądź nie prezentuję się przyzwoicie w bikini. Brzmi banalnie, ale tak to funkcjonuje. Na szczęście mam taką naturę, że aby dobrze się czuć, muszę się ruszać, zatem aktywność sportowa towarzyszyła mi od zawsze. Niewykluczone, że to mogło się przyczynić do zaproponowania mi roli w „Policjantkach i Policjantach” - bo byłam gotowa.
- Wydaje się pani stworzona do roli Karoliny. Czy mogłaby pani być policjantką?
- Do Karoliny jako człowieka jestem podobna tylko trochę. Tak jak ona mam skłonności feministyczne, choć nie jestem feministką z krwi i kości. Uważam jednak, że my kobiety potrafimy się zająć same sobą, mamy w sobie ogromną siłę, umiemy podejmować ważne decyzje i potrafimy z sukcesem piastować znaczące stanowiska. Podobnie jak moja serialowa postać jestem też samowystarczalna. Jednak do Karoliny-policjantki mi daleko. Nie mogłabym uprawiać tego zawodu, bo nie jestem aż tak twarda. Poza tym nie jestem tak wredna jak ona (śmiech). Praca przy tym serialu uzmysłowiła mi jak trudny zawód uprawiają mundurowi i jakie predyspozycje psychofizyczne należy posiadać, żeby sprawdzić się w tej pracy. Trzymanie broni cały czas przy sobie jednak trochę by mnie przerastało. Fajnie jest sobie postrzelać na strzelnicy kilka godzin, ale decydować o cudzym życiu, narażając przy tym swoje, to już byłoby dla mnie zdecydowanie za dużo.
- Czy broń robi na pani wrażenie?
- Oczywiście. Tym bardziej, że nigdy wcześniej nie miałam z nią do czynienia. Dopiero przy okazji zdjęć do „Policjantek i Policjantów” przeszłam małe szkolenie. Mimo że na planie podczas zdjęć ze względów bezpieczeństwa nie ma ostrej amunicji, to i tak naciskanie języka spustowego podczas ujęcia jest dla mnie stresujące i powoduje, że ręce mi się pocą. Mam jednak to szczęście, że moim serialowym patrolowym partnerem jest Mariusz Węgłowski - były antyterrorysta. Jego umiejętności i doświadczenie są nieocenione. Świadomość że mam obok faceta, który oddał kilka milionów strzałów w swoim życiu, daje mi po prostu poczucie bezpieczeństwa podczas kręcenia scen wymagających użycia broni. A dla mnie jako aktorki właśnie to poczucie bezpieczeństwa i kontrolowana adrenalina są kluczowe. Kiedy mam je zapewnione, to moja praca staje się najzwyczajniej dobrą zabawą. I to jest coś, za co kocham swój zawód - mogę bawić się w policjantów i złodziei i jeszcze mi za to płacą (śmiech).
Rozmawiała Joanna Grochal
Zobacz także:
Rekordowe wyniki oglądalności czwórki
Najpopularniejszy policjant wśród gwiazd muzyki