Urodziła się w Warszawie, ale dorastała w Sulejówku, między kościołem, do którego chodziła głównie za sprawą pewnego przystojnego parafianina, a lasem - modnym wówczas miejscem schadzek, a nawet ślubów z kolegami z podstawówki. Pierwsze koncerty dla koleżanek dawała w katakumbach przy sali katechetycznej, a pieniądze na wyjazd do Jarocina zarobiła pracując przy taśmie produkcyjnej w firmie wytwarzającej szampony. Już wtedy na znak buntu goliła głowę jak Sinéad O’Connor. Sukienkę założyła w życiu tylko dwa razy: na komunię i studniówkę. To, że na scenie nie ma sobie równych udowodniła bardzo wcześnie wygrywając konkurs piosenki zuchowej.
Talent i osobowość Kasi Kowalskiej zrobiły takie wrażenie na wielkiej Ewie Bem, że dostała zaproszenie do jej chórków. Natomiast kiedy usłyszała ją Katarzyna Kanclerz, jedna z najbardziej wpływowych postaci polskiej muzyki, awansowała z chórków na pierwszy plan. Debiutancki album „Gemini”, wydany w 1994 roku, zyskał status podwójnej platyny. Dwukrotnie wystąpiła jako support Boba Dylana, reprezentowała Polskę na konkursie Eurowizji, nagrała piosenkę do „Dzwonnika z Notre Dame”, a u boku Marka Kondrata zagrała w głośnym filmie „Nocne graffiti”. Magnetyczna osobowość i niepodrabialny głos sprawiły, że na zawsze zapisała się w historii muzyki rockowej, na co dowodem jest ogromna kolekcja nagród, m.in. trzy Fryderyki, MTV Europe Music Awards i pięć Superjedynek. W 2018 roku, po dziesięciu latach przerwy, wróciła z nowym albumem „AYA”. Jest mamą Oli i Ignacego, którzy dali jej siłę, aby mierzyć się ze wszystkim słabościami.
Choć piosenkarka jest ogromnie wdzięczna swoim rodzicom, to dzieciństwo kojarzy jej się z odwiecznym czekaniem, aż ktoś wróci do domu, bo ciągle była sama. - Nigdy nie byłam chwalona, nigdy nie słyszałam, że zrobiłam coś dobrze, że jestem ładna - wspomina. Artystka podkreśla, że to były inne czasy i kiedyś wychowywano potomstwo w zupełnie inny sposób, dlatego nie ma pretensji ani do taty, ani do mamy. Gdy dostała się do szkoły muzycznej w Warszawie rodzice nie pozwolili jej rozpocząć nauki w wymarzonym miejscu, co dla młodej dziewczyny było ogromnym ciosem. Sytuacja wywołała w dorastającej nastolatce falę złości. - Zaczął się bunt. Nie zachowywałam się najlepiej… - wyznaje. Finalnie i tak trafiła na wielkie sceny i została gwiazdą. - Chyba nikt nie jest przygotowany na popularność i na to, co niesie ze sobą zawiść i pieniądze - podkreśla.
Kasia Kowalska bardzo dba o swoją dietę, m.in. odstawiła nabiał i białe pieczywo. W trasy koncertowe rusza z przygotowanym wcześniej jedzeniem, a po koncertach, zamiast iść na imprezę, często gra w kalambury. Kondycja fizyczna jest dla niej bardzo istotna. - Przebiegłam raz i maraton i półmaraton, dwa razy w tygodniu chodzę na basen. To czyści mi głowę - wyznaje.
O co wokalistka modliła się podczas drugiej ciąży i czy uważa, że córka jest z niej dumna? Dlaczego rodzice nie pozwolili jej iść do szkoły muzycznej? Co jeszcze zdradziła Krzysztofowi Ibiszowi w programie „Demakijaż”?
Oglądaj w IPLA.TV: „Demakijaż”
„Demakijaż” w niedzielę o godz. 15:00 w POLSAT CAFE.
Zobacz także:
Ewa Wachowicz: Uwielbiam, gdy mężczyzna gotuje dla kobiety
Agnieszka Sienkiewicz-Gauer: Uczę się dbać o siebie
Aleksandra Kurzak: Zawsze wierzyłam w swoje możliwości
Popek: Zmieniłem się dla córki... To ona mnie zmieniła!
Dominika Gwit-Dunaszewska o miłości, mężu i walce z chorobą